Uczęszczając do liceum Rolniczego w Szamotułach, tańczyłam w Zespole ludowym 'Wiwat". Do dzisiaj pod nosem nucę Marynię.
Wiwat „Marynia”
Maryniu , Maryniu,
ksiądz jedzie.
Do kogo? Do kogo?
Do ciebie.
A jaki? A jaki?
Wikary.
Nie chcę go! Nie chcę go!
Bo stary.
Maryniu , Maryniu,
Jaś jedzie.
Do kogo? Do kogo?
Do ciebie.
A jaki? A jaki?
Bogaty.
Niech wnijdzie! Niech wnijdzie
Do chaty.
...A taniec wykonywało się z całym zespołem tworząc kółeczko, pary tańczyły schodząc się do środka kółeczka. a potem na zewnątrz.
To są wspomnienia...ech. Zatańczyłabym ... Wiwat, Poleczkę, Oberka, Krakowiaka.
Nogi rwą się do tańca :-).
A strój zostawiłabym współczesny, bo dużo było prasowania i krochmalenia. Ha ha ha.
To taka nuta wspomnień, a skansen ciekawy, polecam.
A koło Łeby w Klukach jeszcze ciekawszy skansen, bo przyciąga zapachem. W chatach tętni życie, bo kobiety gotują kartoflankę, w innej chacie powstają przepyszne gofry, w następnej można poprasować itp. Czary mary i jesteśmy w innym świecie.
Gdzie straganiki tak i ja. Ręcznie haftowane cudeńka, plecione bransoletki. I tutaj właśnie kupiłam bransoletkę. No niestety nie mogłam się oprzeć ;-))).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz